Clickbaitowe tytuły oszukują i drażnią. Jak ich uniknąć ich w pracy copywritera?

A fake news concept showing a printed newspaper with a magnifying glass highlighting an underlying message on the front page headline - 3D render

“Kliknęta” – taki neologizm moglibyśmy stworzyć, tłumacząc na język polski określenie “clickbait” oznaczające takie tytuły, które wywołują u internauty ogromną chęć kliknięcia w link do artykułu, aby potem zwykle rozczarować czytelnika. Clickbaitowe tytuły nie mają bowiem za wiele wspólnego z treścią artykułu – ich celem jest przede wszystkim zwiększenie licznika odwiedzin na stronie, a także korzyści płynących z reklam.

Skąd “kliknęta”? “Clickbait” pochodzi z połączenia dwóch słów: “click”, czyli oczywiście “kliknąć” i “bait”, czyli przynęta. To łowienie internautów, którzy zaintrygowani tytułem – szokującym czy sugerującym niespotykaną dotąd informację, która w dodatku ma zmienić życie czytelnika (Ten prosty sposób pozwolił mu zarobić 5 milionów i rzucić pracę. Sprawdź, jak możesz rzucić swoją robotę), klikają, podekscytowani… i nagle czują, jak opada z nich napięcie, bo mają przed sobą zupełnie inną informację, niż się spodziewali.

Wygrani i przegrani clickbaitowych tytułów

Clickbaity mają wygrać w potężnym zalewie wiadomości, które codziennie trafiają do internauty, nie będącego w stanie ich sobie przyswoić, ba, nie znajdującego czasu na ich przeczytanie. Chociaż są utożsamiane z tabloidowymi portalami, coraz częściej można je spotkać na portalach informacyjnych. Daleko nie trzeba szukać – pewien portal opublikował artykuł pod zdumiewającym tytułem, komunikującym, że na plaży pojawiło się ciało smoka. Zdjęcie przedstawiało to niespotykane zwierzę. O czym traktował artykuł?

O nowych zdjęciach do serialu “Gra o tron”.

Fani serialu i tak chętnie zapoznaliby się treścią komunikowaną pod tytułem “Przejrzyj najnowsze zdjęcia ze smokiem z planu Gry o tron!”. Reszta internautów natomiast dwa razy zastanowi się nad kliknięciem w kolejny clickbaitowy tytuł na danym portalu.

Jak stworzyć tytuły, które nie są clickbaitami, a przyciągają uwagę?

Daj czytelnikowi konkret

Tytuł artykułu może zarówno przyciągać uwagę czytelnika, jak i zawierać kluczowe zapytanie. Czy chętniej kliknąłbyś w nagłówek “Jak napisać dobry tytuł?”, czy w “5 patentów na tytuły zachęcające do kliknięcia”? Jedni powiedzą, że te wszystkie “TOP 5”, “10 sposobów na…” czy “3 metody, dzięki którym…” zostały już wyeksploatowane do cna, jednak… wciąż działają. Czytelnik na wstępie dostaje konkret – jeżeli kliknie, zapozna się z określoną liczbą praktycznych porad.

Popularne są również antyporadniki i zestawienia typu “10 mitów…”, które możemy zobaczyć nawet na stronie serwisu kalibracji alkomatówwww.kalibracja-alkomatu.pl. Temat hermetyczny, dotyczący bowiem tylko tych, którzy mają alkomat i poszukują informacji o jego kalibracji. Dostają nie tylko przedstawienie oferty, a ile i garść praktycznych informacji, które – dzięki ograniczonej liczbie – łatwiej zapamiętają.

Tytuł naszego artykułu nie precyzuje jednak, ile porad w nim zawiera, ale stosuje inną metodę.

Postaw w tytule kontrowersyjną tezę

“Clickbaitowe tytuły drażnią”. Nie każdy musi się z tym zgodzić – niektórzy z rozbawieniem i zadowoleniem klikają w kolejne linki-przynęty, a potem podsyłają je znajomym z tekstem “Patrz na tytuł i zobacz, co dali w środku, haha”. Inni zaś, z racji np. marketingowych upodobań czy zawodu (np. pracy w tabloidzie – czy to papierowym, czy internetowym), z pasją tropią kolejne clickbaity, a najcenniejsze perły wklejają do swoich kolekcji jako inspiracje do tworzenia własnych.

Jeżeli w tytule artykułu postawisz tezę, która dzieli ludzi na dwie grupy broniące swoich racji, zwiększasz szansę na dyskusję w komentarzach i dzielenie się linkiem dalej na dwóch zasadach:

  • niezgodności – wzburzony czytelnik poszuka wśród znajomych zwolenników swoich teorii, aby Cię zaatakować,

  • zgodności – przyznający Ci rację podeśle tekst podsumowujący jego stanowisko innym osobom, wyznającym podobne poglądy lub aby ich przekonać.

Obiecaj korzyść

Co wydaje Ci się bardziej intratną propozycją: szkolenie pt. “Jak oszczędzać pieniądze?” czy “Stwórz prosty plan oszczędzania do 500 zł na miesiąc”? Pierwszy tytuł sugeruje luźne porady na temat oszczędzania, które mogliśmy słyszeć już mnóstwo razy.

Niby wiemy, że mamy porównywać ceny produktów w różnych sklepach, nie kupować pod wpływem impulsu itd., ale nie wiemy, jak stworzyć konkretny plan oszczędzania, który pozwoli nam się jasno trzymać wcześniej określonych i spisanych reguł. A to oferuje drugi artykuł.

Nawet oklepane tytuły typu “Jak zostać wegetarianiniem?” czy “Jak nauczyć dziecko bezpieczeństwa?” można przedstawić w sposób obiecujący korzyści (oczywiście artykuł powinien faktycznie je dawać!). Znudzony mięsożerca chętniej kliknie w nagłówek “7 kroków, które ułatwią Ci rezygnację z jedzenia mięsa”, a zaniepokojony – albo świeżo upieczony rodzic – z zainteresowaniem pozna “5 zabaw, dzięki którym Twoje dziecko nie będzie rozmawiało z nieznajomymi”.

Długie tytuły nie odstraszają

Nie wierz poradom typu “Tytuł Twojego artykułu nie powinien mieć więcej niż 60 znaków” (nie mówimy oczywiście o zoptymalizowanym pod wyszukiwarkę meta title). Przeciętny, niczym nie wyróżniający się 60-znakowy tytuł nie zdobędzie więcej kliknięć niż 100-znakowy nagłówek tylko dlatego, że jest krótszy.

Niektóre portale z powodzeniem wykorzystują dłuższe nagłówki, a nawet przemawiają w nich w 1. osobie, np. “Dzięki tej aplikacji oszczędzam czas na robieniu zakupów. Jeśli masz Androida – też możesz”. Tytuł zawiera korzyść (oszczędzanie czasu na zakupach) i precyzuje grupę odbiorców (osoby z telefonem z systemem Android).

Czy wiesz, że możesz ustawić inny tytuł dla wersji mobilnej strony (krótszy), a inny dla desktopów? Warto skorzystać z takiej opcji, kiedy na małym ekranie długi tytuł zajmuje za dużo miejsca.

Jak brzmiałyby clickbaitowe tytuły naszych propozycji, które mogłyby rozdrażnić internautów?

  • O przejściu na wegetarianizm – “Studentka dietetyki ocaliła życie 100 świń, Ty też możesz”
  • O aplikacji na zakupy – “Wyciąga smartfona w sklepie i omija w kolejce nawet kobiety w ciąży”
  • O oszczędzaniu pieniędzy – “Jego żona nie wydaje już kasy na nowe sukienki, jak on to zrobił?” albo “Ich dziecko nawet nie śniło o takim kieszonkowym”

Co pojawiło się w Twojej wyobraźni po przeczytaniu każdego z tych tytułów? Na pewno nie to samo, co po zapoznaniu się z poprzednimi tytułami, prawda? I już wiesz, co czuje rozczarowany, oszukany clickbaitem internauta…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *